0%

Jestem DDD z \’domieszką\’ DDA. Do ubiegłego roku te terminy nie były mi znane, a jeśli o którymkolwiek wcześniej słyszałam, to nigdy nie przyznałabym się, że mnie dotyczą. Do ubiegłego roku … A cóż takiego się wydarzyło? Kilka słów przybliżających moją sytuację: od 6 lat mieszkam w UK. Tu zrobiłam doktorat i pracuję. W ubiegłym roku, na uroczystość rozdania dyplomów zaprosiłam moją mamę i teściów. Moja mama zabawiła u nas 2 tygodnie. Wówczas wydarzyło się coś, czego nigdy bym nie przewidziała i czego dziś nawet nie do końca umiem nazwać. Mama po raz pierwszy od ponad 10lat miała znowu okazję mieszkać ze mną pod jednym dachem, tym razem wraz z moim mężem. Jej codzienna obecność miała straszliwe skutki na moją osobę. Po jej wizycie dosłownie rozsypałam się w mak. Moja dusza nie udźwignęła impetu jej osobowości oraz jej pretensji do mnie. Nie wiedziałam wcześniej, że można istniejąc przestać żyć. Jedyne, o czym byłam w stanie myśleć to, aby w jakiś cudowny sposób zniknąć i już nigdy nic nie czuć. Zaczęłam mieć ogromne problemy z koncentracją (tak samo jak byłam mała i później, jako nastolatka) i nie mogłam pracować. Zmęczenie fizyczne mnie dobijało po dwóch dniach pracy. Na trzeci dzień nie mogłam się podnieść z łóżka, ani też nie miałam siły, aby się zmusić do tego – kompletny bezwład ducha. Mój kochany mąż wtedy zrobił chyba najlepszą rzecz, jaką mógł – dał mi spokój i nie wyciągał do góry za uszy. Mówił tylko, że cokolwiek chcę dla siebie, to on będzie tam ze mną. Pozwalał mi leżeć i przynosił jedzenie do łóżka. I ten brak najmniejszego przymusu połączonego z akceptacją sprawił chyba, że rozsypane cząstki mojej duszy zaczęły zbliżać się do siebie. Z braku pomysłu na to, co ze sobą zrobić – nadal nie mogłam się skoncentrować na jednej myśli, milion na sekundę i żadna nie skończona – zaczęłam „na oślep” grzebać w internecie i szukać jakiejś odpowiedzi, czy zrozumienia. I tak wędrując od strony do strony odkryłam przede wszystkim, że nie jestem sama z takimi problemami. I że moje zachowania, uznane w domu za straszliwe wady, są tak naprawdę cechami ludzi, których los doświadczał od początku pewnymi \’krzywdami\’. Ba! Mało tego. Dowiedziałam się, że to jak mnie całe życie traktowano było naprawdę krzywdzące i że to nie jest wytwór mojej przewrażliwionej i słabej osobowości, że czułam się skrzywdzona. Ja naprawdę byłam krzywdzona. I to, co czułam i czuję dzisiaj jest słuszne – to było przełomowe odkrycie dla mnie. Dużo odpowiedzi znalazłam, dużo rzeczy zrozumiałam, a jednak sama wiedza i zrozumienie nie pomogło mi. „Kopiąc” dalej w internecie, w poszukiwaniu jakiejś fachowej pomocy natknęłam się na technikę EFT (jak również na wiele innych) i stronę pani Katarzyny. Po dokładnym przeczytaniu i rozważeniu postanowiłam poprosić o pomoc. I takową otrzymałam. Ogromną zaletą zajęć prowadzonych przez panią Katarzynę jest ich forma „domowa”. Trudno jest przecenić komfort własnego zacisznego pokoiku i wygodnego fotela. W trakcie sesji oczywiście polały się łzy J Ale … oby jak najwięcej takich oczyszczających łez, a jak najmniej innych. I dalej w trakcie sesji dowiedziałam się, że nie jestem nienormalna w odczuwaniu bólu, smutku i żalu na wspomnienie mojego domu rodzinnego, a zwłaszcza mamy. Dowiedziałam się, że to nie ze mną było coś nie tak, gdy na mnie krzyczano, wyzywano straszliwie i karano. Dowiedziałam się, że każdego można kochać i akceptować – nawet mnie. Niby oczywiste, ale nie dla mnie – zawsze byłam za głupia, za mało inteligentna, za mało towarzyska, za mało bystra, za mało chwalona, za mało … itd. Nie było takiej rzeczy we mnie, która nie wymagała skorygowania, wypolerowania, bądź wyplenienia. Tak więc na sesjach dowiedziałam się, że to nie ze mną był ciągle problem, a z mamą, która jako silniejsza zwaliła go na mnie. W ogóle dużo problemów rodzinnych leżało na moich barkach, jako najmłodszej i najmniej mającej do powiedzenia. Sesje z panią Katarzyną oprócz odkrycia siebie, zrozumienia, na czym polegała patologia mojej sytuacji w rodzinie, dały mi siłę i sposób na skuteczne rozwiązywanie starych problemów w moim sercu. Bo te problemy istnieją i od czasu do czasu wyłażą i przeszkadzają, oj bardzo przeszkadzają. Ale teraz umiem się nimi 'troskliwie’ zajmować. Sam fakt, że jest technika EFT i doświadczeni terapeuci (czyt. pani Kasia) daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa, że jak nie będę sobie radziła to jest ktoś, kto wie jak mi pomóc. Ufff … jaka to ulga mieć takie zaplecze. Za to serdecznie dziękuję!

You cannot copy content of this page